Forum www.grhpoland.fora.pl Strona Główna www.grhpoland.fora.pl
Forum GRH Poland
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

II RP

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.grhpoland.fora.pl Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacbyd72




Dołączył: 23 Wrz 2011
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 17:15, 23 Mar 2013    Temat postu: II RP

Pozwoliłem sobie skopiować moje wypociny ze strony SMHiO związanymi z II RP:

Polska widzina oczyma człowieka z 1939 roku

Zajmując się rekonstrukcją wiemy, że naszym zadaniem powinno być jak najwierniejsze odwzorowanie postaci i okresu historycznego którym się zajmujemy. Jeżdząc na różnego rodzaju rekonstrukcje historyczne jako uczestnik lub widz - często miewam mieszane uczucia. Bez względu na to czy oglądam rekonstrukcję oficera, szeregowca czy postaci cywilnej. Podczas rozmów z rekonstruktorami są poruszane tematy uzbrojenia, umundurowania - a co z samą epoką i aspektami życia codziennego? Uważam, że powinno się dysponować jakąś wiedzą również w tym zakresie - więc skupmy się na okresie przedwojennym poprzedzającym wybuch wojny po której Świat już nigdy nie był ten sam.
Skupmy się na wynalazkach które zrewolucjonizowały świat.
Radio i telewizja w okresie II RP uważano za wynalazek epokowy. Radio stanowiło okno na świat i zaczynało być bardziej popularne wśród mieszkańców Polski niż prasa. Oczywiście były rejony gdzie nie było elektryczności - ale to w radio podawno najświeższe wiadomości, transmitowano koncerty, przedstawienia teatralne i operowe oraz sportowe.Nadawano programy gimnastyki sportowej której pomysłodawcą był mjr Władysław Dobrowolski, a która miała za cel przyczynić się do rozwoju kultury fizycznej w polskim spoleczeństwie. Audycje radiowe gromadziły nie tylko całe rodziny i sąsiadów, ale czasami nawet całe wioski. W 1939 roku liczba abonentów radiowych przekroczyła 1 milion i ciągle rosła. W naszym kraju można było nabyć radioodbiorniki produkcji krajowej i zagranicznej. Najbardziej znane i popularne to: Marconi, Philips, Telefunken, Ericsson, Państwowe Zakłady Tele i Radiotechniczne oraz Towarzystwo Elektrit z Wilna. Produkcja obejmowała odbiorniki klasyczne pozwalające na odbiór stacji polskich i zagranicznych jak również nieduże odbiorniki o małym zasięgu do odbioru stacji wyłącznie polskich. Istaniały też odbiorniki turystyczne o malej wadze. W 1929 roku z inicjatywy Polskiego Radia powstał odbiornik radiowy Detefon - kompaktowy i tani, którego zadaniem było zwiększenie liczby radiosłuchaczy. W 1931 roku zakończono budowę masztu antenowgo pod Raszynem, który w tym okresie był najwyższy w Europie. W roku 1939 funkcjonuje w kraju kilka stacji Polskiego Radia, które nadają własne lokalne programy oraz retransmitują programy z Warszawy. Najbardziej znane w 1939 roku stacje Polskiego Radia:
1) Warszawa I - stacja o zasięgu krajowym. Jej programy były nadawane na pozostałych stacjach radiowych. Emisja pierwszego programu nastąpiła 1 lutego 1925 roku. Regularna emisja programów od 18 kwietnia 1926 roku znanymi slowami: "...Halo, halo Polskie Radio Warszawa, fale 480...". Stacja nadawcza w Raszynie o mocy 120 kW - zasięg 300 km. Sygnałem Warszawy I były pierwsze takty "Pierwszej Brygady" wprowadzone po smierci marszałka Józefa Piłsudskiego;
2) WarszawaII stacja która powstała 1 marca 1937 roku o charakterze lokalnym. Zasięg 45 km, moc 10 kW. Sygnałem Warszwy II były pierwsze takty Poloneza A-Dur Frydryka Chopina;
3) Kraków - uruchomiona 15 luty 1927 roku. Zasięg 45 km, moc 10 kW. sygnałem były pierwsze takty "Krakowiaczka"'
4) Poznań - uruchomina 24 kwietnia 1927 r. Zasięg 100 km, moc 50 kW. Sygnałem były pierwsze takty "Roty";
5) Katowice - uruchomiona 4 grudnia 1927 roku. Zasięg 160 km, moc 50 kW. Sygnałem były uderzenia młotkiem w kowadło;
6) Wilno - uruchomione 15 stycznia 1928 r. Zasięg 100 km, moc 50 kW. Sygnałem był trel kukułki;
7) Lwów - uruchomiona 15 stycznia 1930 roku. Zasięg 100 km, moc 50 kW. Sygnał nierozpoznany przeze mnie;
8 Łódź - uruchomiona 2 lutego 1930 roku. Moc 10 kW, zasięg 45 km. Sygnał nierozpoznany przeze mnie;
9) Pomorze nadawne jako Rozgłośnia Pomorska z Torunia - uruchomiona 15 stycznia 1935 roku. Zasięg 60 km, moc 24 kW. Od 1937 roku nadaje także z Bydgoszczy. Sygnałem stacji był refren pieśni flisaków z opery "Flis" Stanisława Moniuszki pt. "Hej flisacza dziatwo";
10) Baranowicze - która powstała w dniu 1 lipca 1938 roku - sygnałem był sygnał trąbki KOP-u. Moc 50 kW, zasięg 120 km;
11) Łuck - stacja miała nadawać od jesieni 1939 roku - nigdy nie uruchomiona. Przeprowadzono tylko próby moc 50 kW.
PRODUKTY SZEROKO ZNANE W II RP
Nie sposób kontynuować tematu, jeżeli nie zatrzymamy się na produktach które znał każdy obywatel naszego kraju przed wojną.
- Papierosy i tytoń:
Palenie było bardzo modne w 1939 roku chociaż wiedziane, że jest szkodliwe dla zdrowia o czym świadczą reklamy wyrobów tytoniowych. Na naszym rynku dostępny był szeroki wachlarz wyrobów tytoniowych produkcji krajowej jak i zagranicznej. Można było palić papierosy z ustnikiem lub bez, papierosy odnikotywane, cygara, cygaretki, fajki. Występował też tytoń do żucia. Ze względów ekonomicznych zazwyczaj oddzielnie kupowano tytoń i bibułki do samodzielnego skręcania papierosów. Najtańszym tytoniem była machorka, ktorej uprawy zajmowały prawie połowę upraw tytoniu w kraju.Była ona kiepskiej jakości i bardzo szkodliwa dla zdrowia. Monopolistą na naszym rynku był Polski Monopol Tytoniowy, który wykupił część małych producentów. Monopol wspierał uprawę tytoniu w naszym kraju, zajmował się importem i eksportem oraz koordynował sprzedaż i produkcję tytoniu w kraju. Ceny wyrobów tytoniowych były regulowane rozporządzeniami Ministra Skarbu. Warto podkreślić, że w tym okresie na naszym rynku nie były jeszcze dostępne papierosy z filtrem. W 1939 roku dopiero przymierzano się do ich wprowadzenia na nasz rynek ponieważ stały się bardzo popularne w Niemczech i Francji. Oczywiscie na rynku były dostępne zagraniczne filtry w kształcie tulejki z bibułką, ale ceny tych wyrobów były zbyt drogie dla przeciętnego palacza.
Cygara reprezentowały takie marki jak: Coronas po 1,20 zł za sztukę, Pro Partia po 1 zł za sztukę, Belweder, Favoritas, Ratuszowe, Hawańskie Virginia ze słomką, Zamkowe, Excelsiores, Kolonialne, Kopernik, Wawel, Trabuko, Kuba, Sennora, La Pintura, Portorico i najtańsze z nich Mieszane Zagraniczne po 20 gr za sztukę. Z Gdańska sprowadzano cygara: Bella Flor w cenie 50 gr za sztukę oraz Gordona i Manilla. Z innych źródeł sprowadzano też: Suerdieck et Co-Bahia, Prima Dona i Ouro de Cuba, które były najdroższymi na naszym rynku - cena 1,70 za sztukę.
Cygaretki: rynek ich był nieduży. Zazwyczaj były palone przez kobiety przy pomocy tekturowego lub drewnianego ustnika. Najbardziej znane to cygaretki Ligia po 20 gr za sztukę i i Cygarillos po 15 gr. za sztukę.
Papierosy bezustnikowe.
Jednymi z najdroższych bezsprzecznie były papierosy marki Nil w cenie około 25 gorszy za sztukę. Do towarów z tzw. górnej półki należały też papierosy Egipskie Specjalne /przewijają się w kilku wspomnieniach/,
Sfinks, Bałtyk, Egipskie Przednie, Hel, Fis, Egipskie Mentolowe, Silesia, Mewa, Sport, Pomorski Rarytas, Caporal, Cow-boy, Wiarus, Machorkowe i chyba najtańsze z nich Cienkie za 1,5 gr za sztukę. Z importu sprowadzano Cilanes Maryland (8 gr za szt), Balto, Gilanes Vizir oraz Week-End.
Papierosy ustnikowe.
Nie były to papierosy z tzw. obecnie filtrem. Do najdroższych z nich należały: Gabinetowe (15 gr za szt.), Triumf, Dames, Korale, Lot, Płaskie Extra, Obstalunkowe, Renoma, Ergo, Płaskie, Grand Prix, Klub, Damskie, Aromatica, Avanti, Popularne i najtańsze Junak (1,5 gr za szt.).
Papierosy odnikotynowane.
Znane marki to: Egipskie przednie (10 gr za szt.), Egipskie, Ergo, Płaskie i Śląski Rarytas (5,5 gr za szt.).
Tytoń do papierosów.
Najdroższy tytoń był zazwyczaj sprzedawany w blaszanych puszkach. Jedną z najdroższych marek był tytoń Pursiczan (150 zł za 1 kg). Dalej plasowały się Kir, Ksanti, Najprzedniejszy Macedoński, Najprzedniejszy Turecki, Przedni Turecki, Średni Turecki, Obywatelski. Najgorszym i najtanszym produktem była machorka pakowana w papier pakowy. Znamy nastepujące marki machorki: Machorka Grodzieńska, Najprzedniejsza i Przednia oraz Machorka (10 zł za 1 kg). Z importu sprowadzano: tytoń Russen Tabak nr 4 (22 zł za 1 kg) z Gdańska,
a z British American Tabacco Co Ltd London: Capstan Navy Cut, Glasgow Smoking Mixture, czy Waverley Mixture.
Tytoń fajkowy.
Do najdroższych należał tytoń Admiralski (60 zł za 1 kg), następne to Specjalny Fajkowy, Przedni Fajkowy, Zwyczajny Fajkowy, Presówka (12 zł za 1 kg). Z Gdańska importowano tytoń Sorte Nr 3 (18 zł za 1 kg).
Tytoń do żucia.
Tyton ten sprzedawany był w rolkach w cenie około 25,60 zł i w laskach po około 22,40 zł.
Tabaka do zażywania.
Najdroższą tabaką była Napoleonka w cenie około 14 zł za kilogram. Chętnię kupowano również Virgińską jasną i ciemna, Zdrowia, Pomorską jasną i ciemną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jacbyd72




Dołączył: 23 Wrz 2011
Posty: 386
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Sob 17:33, 23 Mar 2013    Temat postu:

SZARŻA POD KROJANTAMI
Witam!
Udało mi się znaleźć fragment wypowiedzi w internecie:
"...Piszę w imieniu p.Marka Pasturczaka - syna dowódcy 2 Baterii 11 Dywizjonu Artylerii Konnej, walczącego ramię w ramię z ułanami 18 Pułku Ułanów Pomorskich w Borach Tucholskich, w pierwszych dniach września 1939 roku.
Oto treść informacji na temat szarży w Krojantach przedstawiona przez p.Marka:

Przeglądając wypowiedzi na forum Odkrywcy doszedłem do wniosku, że przysłowie „prawda jak oliwa” jest słuszne. W tematykę Krojant zaangażowany jestem 45 lat. Znałem wszystkich faktycznych i fałszywych uczestników tych walk, poznałem ich relacje i te prawdziwe i te niejednokrotnie sprzeczne. Traktowany byłem bowiem trochę jak „syn pułku”. Niestety nie jestem historykiem i nie dokumentowałem ich wypowiedzi tylko słuchałem. O rzeczach wstydliwych tak jak oni milczałem, gdyż uczestnicy walk byli moimi idolami. Teraz jednak gdy nie żyje już żaden z faktycznych uczestników szarży, a internauci jak widzę pomału ten węzeł rozsupłują, postanowiłem przemówić i ułatwić im zadanie.
Otóż są dwie przykre sprawy skrzętnie ukrywane, a reszta niejasności i konfabulacji jest tylko ich pochodną. Ale do rzeczy. Po pierwsze jak wyglądał przebieg szarży i jak do niego doszło. Gdy w 1964 roku uczestniczyłem z ojcem w wizji lokalnej zorganizowanej przez majora Szpotańskiego, której celem było wybranie miejsca na lokalizację pomnika, nikt z jej uczestników nie był w stanie określić miejsca szarży. Kapral Zaręba pamiętał, że rotmistrz Świeściak zginął koło bagienka przy rowie ale znaleźliśmy trzy takie miejsca. Rotmistrz Ładoś wskazał na miejsce, gdzie obecnie robi się inscenizację i tak zostało. Chociaż o ile pamiętam nie był tego pewien. Potem okazało się, że są relacje, że miejscem szarży był „Plac ćwiczeń piechoty”, które sam Ładoś potwierdził. Leży ono na lewo od drogi Nowa Cerkiew - Krojanty. Relacje mówiły też, że celem rajdu było Pawłowo, że tor przejechano na wysokości Krojant i nie cały czas szli lasami (na drodze Kruszki - Krojanty nie ma lasów). Wszyscy autorzy z uporem powtarzali wersję Ładosia mimo iż obliczenia i logika wskazywała, że tak być nie mogło. Pierwsze relacje rotmistrza Ładosia też mówią o tym, że po szarży szli na Grunsberg aby potem kontynuować marsz na Pawłowo. Późniejsze relacje rotmistrza jak i wszystkie publikowane mapy mówią coś innego. Z tego co ja wiem, a mam dużo relacji m.in. Zaręby na potwierdzenie, Pułk szedł lasami z Krojant na Pawłowo. W szyku trójkowym szpic stanowił pluton porucznika Urbanowicza, który nie wiadomo dlaczego zrównał się ze szwadronem rotmistrza Świeściaka (Urbanowicz długo milczał i nie przyjechał nigdy do Krojant). Gdy wjechał na wzgórze 156 zobaczył pluton lub kompanię niemieckiej piechoty ubezpieczenia bocznego. Niemcy też go zauważyli i zaczęli strzelać. Na to wjechał Świeściak z całym szwadronem. Rotmistrzowi Świeściakowi nie pozostało nic innego jak tylko wiać albo szarżować. Galopowali przez łakę pociętą rowami i ćwiczebnymi okopami. Niemcy położyli się „plackiem”, a ułani nie posiadali na ten czas lanc i niewiele mogli im zrobić. Oberwało tylko kilku Niemców, którzy wpadli w panikę i uciekali. Na drodze ułani dostali już ogień z broni maszynowej. W tej sytuacji skęcili na północ, w kierunku Krojant, chcąc ukryć się za wzgórzem 161 i w wykopie. Ilu ich dostało - nie wiadomo. Straty szwadronu musiały być olbrzymie. Gdy na odsłonięciu pomnika w 1968 roku gen. Roman Abraham zarządził zbiórkę szwadronami, na 180 uczestników walk tylko 3 było ze szwadronu rotmistrza Świeściaka. I co ciekawe 7 czy 9 ze szwadronu CKM. Tymczasem rotmistrz Ładoś idąc za szwadronem Świeściaka, po przejściu przez tor, zaczął swój szwadron rozwijać do szarży. Gdy tylko spostrzegł rzeźnię na drodze, zaczął go zwijać i galopem kierować za nasyp kolejowy toteż straty miał niewielkie. Tylko wysunięty najbardziej na prawo pluton ppor. Piotrowicza wpadł w ogień leżącej piechoty. Ładoś zebrał swój szwadron oraz resztki pierwszego i chciał kontynuować dalej rajd. Goniec od majora Małeckiego kazał mu jednak się wycofać. Zastanawiające jest to, co w czasie szarży robił ten ostatni bo według dwóch czy trzech świadków nie brał w niej udziału mimo, że napisał o niej barwną relację. Tak więc ani Ładoś ani Małecki w szarży udziału nie brali. Po wojnie inni oficerowie albo wersje te potwierdzali albo milczeli. Z kolei podoficerowie Ładosia byli mniej lojalni i jawnie ją kwestionowali.
Sprawa druga to udział czołgów. Zarówno w czasie wojny jak i zaraz po niej mówiło się, że osiemnastkę rozniosły czołgi. Mówią o tym nawet lotnicy np. Stanisław Skalski. Z czasem gdy pułkownik Z. Załuski zakwestionował udział czołgów pod Krojantami, przyjęto wersję transporterów opancerzonych. Jednak okazało się, że wszystkie wyprodukowane do tego czasu transportery w liczbie 70 sztuk przydzielono dywizjom pancernym. Powstała wersja samochodów pancernych. Tymczasem Tym udowodnił, że samochody pancerne AA20 nie walczyły na tym kierunku i teraz próbują z tego wybrnąć. Kapral Zaręba powiedział mi, że widział jeden czołg „wielki jak stodoła” stojący koło drogi. Z kolei major Szystocki mówił o wysokim samochodzie pancernym w Nowej Cerkwi. W obu przypadkach chodziło o tzw. Schwere Panzerspahwagen - Fu (samochód pancerny łączności radiowej). Ich pluton wchodził w skład baterii rozpoznawczych w pułkach artylerii przydzielanych do każdego batalionu jako ruchomy punkt obserwacyjny. Te wysokie na trzy metry pojadzy, których bryłe zwiększała jeszcze rosochata poręczowa antena, były widoczne z daleka. W obydwu przypadkach przebywały w pobliżu taboru samochodowego batalionu. Jego obecność w batalionie była naturalna. Ich przeznaczeniem nie była walka, toteż niemieccy uczestnicy bitwy nie uważali tego za pancerne wsparcie. Czy samochód ten tylko stał czy też strzelał do ułanów - nie dowiemy się ale legendę stworzył.
Smierć pułkownika Mastalerza to jedna z najbardziej tajemniczych spraw. Obrosła legendami powstałymi na bazie tego, że chciano wszelkimi sposobami ukryć prawdę. W dalszym ciągu wymaga dogłebnych badań. M.in. stała się przyczyną potężnych animozji wśród uczestników walk. Mogę na razie powiedzieć, że pułkownik Mastalerz zginął na skraju lasu przy dukcie w czasie obserwowania szarży, którą był zaskoczony (obecności Niemców w tym miejscu się nie spodziewał). Było to ok. 700 metrów od miejsca szarży i zginął przypadkowo ale nie od niemieckiej kuli.
Druga tajemnicza sprawa to polegli ułani. Zostali oni przez Niemców pochowani z honorami. Potem nasz polski lud je odkopał i zbeszcześcił. Dlatego w czasie ekshumacji nie można było zidentyfikować zwłok, o ile ta ekshumacja w ogóle się odbyła. Jeżeli była to ekshumowano tylko jedną mogiłę a nie dwie. Wielu miejscowym ludziom zależało na ukryciu prawdy dlatego sprawa jest tak zagmatwana. Na pewno wśród ułanów zostali pochowani dwaj artylerzyści konni polegli nad kanałem w Rytlu od strzałów V kolumny. Tablica o tym mowiąca była w latach 60-tych na cmentarzu w Chojnicach. Dlaczego artylerzystów zaliczono do ułanów? Tego niestety nie wiem.
Tak w ogólnym zarysie mogę powiedzieć o szarży pod Krojantami...".

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.grhpoland.fora.pl Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin