Forum www.grhpoland.fora.pl Strona Główna www.grhpoland.fora.pl
Forum GRH Poland
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Od rzeki Senio do Bolonii. Wspomnienia starszego strzelca.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.grhpoland.fora.pl Strona Główna -> Biografie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
domin




Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wojnowo/Bydgoszcz

PostWysłany: Pią 18:33, 05 Mar 2010    Temat postu: Od rzeki Senio do Bolonii. Wspomnienia starszego strzelca.

Gdy 2006 spotkałem po raz pierwszy Kaliksa w muzeum POW na zebraniu członków Towarzystwa Przyjaciół Pomorskiego Muzeum Wojskowego w Bydgoszczy, jako nowy członek towarzystwa,z zachwytem słuchałem jego wspomnień i przeżyć z lat młodzieńczych i nie tylko. II wojna światowa szczególnie zapisała się w życiorysie Kaliksta Piechockiego. Udało mu się przedostać do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Przez pół roku walczył w armii gen. Andersa. Tak oto wspominał swoje przeżycia z tamtego okresu.

Od rzeki Senio do Bolonii. Wspomnienia starszego strzelca.

Przybyłem do Neapolu statkiem "Eastern Prince" w dniu 1.12.1944 roku z Marsylii. 4 Wołyńska Brygada Piechoty uformowana w San Basilio pod Taranto w grudniu 1944 r. wyrusza na północ Włoch. Dowódcą 4 WBP był ppłk Wiktor Stoczkowski. Po okresie intensywnego szkolenia bojowego /1.01.-25.03.1945 r./, nad rzeką Tyber w Toskanii w miasteczkach Anghiari, Monterchi, Sansepolcro pod Arezzo - przybyła nad rzekę Senio do S. Pietro in Laguna, zajmując odcinek frontu przy drodze przyfrontowej nr 93, równoległej do via Emilia nr 9 Rimini - Bolonia - Modena, po 18 Lwowskim Batalionie Strzelców. Jako żołnierz 11 Wołyńskiego Baonu Strzelców dowodziłem drużyną 3 plutonu w 3 kampanii pod dowództwem por. Jasińskiego - nauczyciela z Wilna. Szefem kompanii był sierż. Edward Tomaszewski z Poznania. Drużyna moja składała się z dobrze wyszkolonych i wypróbowanych w boju młodych Ślązaków i Pomorzaków. Kierunek natarcia polskich oddziałów przecinało 7 rzek Senio, Santerno, Sellustra, Sillaro, Gaiano, Idice, Savena oraz liczne kanały. Dnia 9 kwietnia 1945 r. o godz. 14.00 zaczęło się natarcie z powietrza poza wały rzeki Senio. O godz. 19.30 rozpoczęło się natarcie wojsk lądowych. Wały zaatakowały czołgi "Krokodyle", z których zionęły miotacze płomieni. Natarcie naszej kompanii wyszło o godz. 21.30. Jeden z naszych saperów, wytyczając ścieżkę do wałów białą taśmą, tuż przy wale stracił nogę na minie drewnianej. Po potyczce wzięto kilku jeńców, w tym dwóch rannych. Dochodząc do rzeki Santerno otrzymujemy silny ogień zaporowy z przeciwległego brzegu. W wiosce Włosi cieszą się z wyzwolenia od "Tedeschi", lecz z księdzem lamentowali, że uszkodziliśmy wieżę kościoła. Byłem w tym kościółku, wieża została podziurawiona pociskami z naszego działa ppanc. tzw. 17 funtówki - był tam punkt obserwacyjny wroga. Na posadzkę posypał się tynk ze ścian.
Przechodzimy przedmieściem Imoli do kanału Correcchio. Budzi się słoneczny dzień. Do naszej kompanii przydzielono 3 czołgi typu "Churchill" z obsługą nowozelandzką. W pierwszej fazie ataku, na czołgach podjeżdżamy bliżej linii frontu. Przekraczamy rzekę Sellustrę oraz liczne głębokie rowy, które czołgi pokonują na wstecznym biegu. Zbliżamy się do miejscowości Granare. Mając bezpośrednią styczność z nieprzyjacielem, atakujemy tyralierą. Zostajemy obrzuceni granatami przez cofających się Niemców. Poderwało to nas do zdwojonego rzutu do przodu za nieprzyjacielem. Wywiązała się strzelanina, w której raniono 3 Niemców, a kilku wzięto do niewoli - z naszej strony jeden został lekko ranny. Nowozelandzki dowódca czołgów nawiązał kontakt radiowy z "Kubusiem" - samolotem rozpoznawczym latającym wzdłuż linii frontu i w porozumieniu z nim /wykorzystanie naszej daleko wysuniętej pozycji/ polecono, aby ogniem karabinów maszynowych z czołgów wesprzeć atakujące oddziały 16 Baonu Brygady Lwowskiej, które zaciekle walczyły pod Castel Guelfo. Otrzymałem rozkaz od dowódcy kompanii por. Jasińskiego, abym z drużyną ubezpieczał czołgi. Czołgi wysunęły się do przodu 400 m w kierunku zabudowań gospodarskich wioski Trentela.
Dwa czołgi przystanęły razem przy budynku i strzelały ogniem ciągłym z 6 ciężkich karabinów maszynowych na prawą pozycję obrony niemieckiej na kanale Mediciana, zadając im duże straty. Trzeci czołg stanął 50 m w tyle i ubezpieczał strzelające czołgi. Ja z drużyną zająłem stanowiska wokoło zabudowań - rozmawiałem z wylęknionymi Włochami, którzy schronili się w ziemiance na dziedzińcu gospodarstwa - byli przerażeni otaczającą ich strzelaniną. Początkowo Niemcy ostrzelali nas pojedynczymi strzałami karabinowymi oraz pociskami artyleryjskimi. Potem obłożyli nawałą artyleryjską. Pierwsze pociski upadły daleko od nas, ale następne były już celniejsze. W ogniu rozpryskujących się szrapneli wycofaliśmy się bez strat. Wieczorem tego dnia, 16.04.1945 r., cała kompania została wycofana z linii frontu na 3-dniowy odpoczynek.
Dnia 19.04.1945 r. przechodząc na pozycję wyjściową mijaliśmy stanowiska naszej ciężkiej artylerii /wzdłuż trasy Castel San Pietro - Medicina/ czołgi wojsk brytyjskich, które zajęte były spożywaniem posiłku, przeszliśmy kanał Gaiano. Walki o kanał były zacięte - ziemia zryta bombami, pociskami, opalone drzewa - straszne pobojowisko. Przeszło 300 zabitych Niemców leżących na odcinku natarcia pułku polskich czołgów "Skorpionów" między rzeką Gaiano a kanałem Fossatone i kanałem Quaderno zapłaciło swój rachunek. Bitwa o Gaiano zakończona. 1 Dywizja Spadochronowa, zwycięzcy z Holandii i Krety, pobici na Sycylii i pod Monte Cassino, teraz dostali takie cięgi, że już się nie pozbierają. Teraz my gnieciemy gąsienicami na piechotę cofających się Niemców, polskie czołgi rozbijają ich doborowe dywizje. Ogony kurzu wskazują drogę jadącym czołgom. W nocy zmienimy 15 Baon "Wilków", który zajmował odcinek frontu nad rzeką Idice w miejscowości Fiesso. Przez noc zdołaliśmy umocnić się w budynkach gospodarskich, budując strzelnicę, otwory w murze po wyjęciu kilku cegieł. Rano patrol na przedpole z drużyną. Dochodząc do brzegu rzeki zostaliśmy niespodziewanie silnie ostrzelani ze "spandau'a". Mieliśmy szczęście - serie poszły za nisko, tuż pod nasze nogi - od pocisków zakurzył się piach. Padliśmy na ziemię. W odpowiedzi oddaliśmy kilka serii z naszego "Brena", co uspokoiło Niemców. Dojeżdżają do nas czołgi 4 Pułku "Skorpionów". Około godz. 9, wjeżdżamy na przedmieście wyzwolonej Bolonii. Wita nas ludność włoska - krzycząc "Viva Polonia", "buoni Polacchi" oraz drobne oddziały włoskiej partyzantki. W pościgu za nieprzyjacielem zajmujemy miasteczko Corticellę. Gdy znaleźliśmy się w centrum, Niemcy położyli silną nawałę ognia artyleryjskiego. Szrapnele na naszych oczach rozrywały się na frontowych ścianach kamieniczek. Nas od rażeń ochroniły kolumny arkad po przeciwległej stronie ulicy. Dochodzimy do kanału Naville. Niemcy grupkami poddają się do niewoli. Wieczorem 21 kwietnia 1945 r. otrzymaliśmy rozkaz wycofania się z linii frontu. Koniec wojny przeżyliśmy w radości i uniesieniu. Cieszyliśmy się, że wnieśliśmy własny wkład i przyczyniliśmy się do zakończenia II wojny światowej.
Polski sztandar dumnie powiewał na wieży Torre degli Asinelli w Bolonii.

Kaliks Piechocki był człowiekiem bardzo życzliwym . Był Honorowym Członkiem naszego towarzystwa jednym ze współzałożycieli Bydgoskiego Towarzystwa Genealogiczno-Heraldycznego, działał w Towarzystwie Inicjatyw Kulturalnych i Związku Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, współpracował z Pomorskim Muzeum Wojskowym aktywnie działał w Towarzystwie Miłośników Miasta Bydgoszczy, Bydgoskim Towarzystwie Wioślarskim. oraz w Towarzystwie Przyjaciół Pomorskiego Muzeum Wojskowego.

Kaliksta Piechockiego. Nie spotkamy już więcej.
Zmarł 1 czerwca 2008. Miał 84 lata.
Został pochowany na Cmentarzu Nowofarnym
przy ul. Artyleryjskiej/Zaświat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.grhpoland.fora.pl Strona Główna -> Biografie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin